"Ustroń - góry radości" i sporej dawki aktywności fizycznej

podróże niepełnosprawność dostępność wycieczki wakacje AktywnośćFizyczna spacery wędrówki Beskidy góry Śląsk

Długi, sierpniowy weekend oznacza zwykle, że tłumy Polaków (tych, którzy akurat nie planowali remontu ;) ) ruszyły z dala od swoich miejsc zamieszkania w poszukiwaniu relaksu od codzienności. Zapewne domyślacie się już, że ja również nie mogłem przegapić okazji by wyrwać się przynajmniej na parę dni z domu.

Jedni są domatorami i uwielbiają swoje cztery kąty, ja się w swoich czterech ścianach męczę - może to kwestia warunków w jakich przyszło mi dorastać, które opisałem w poprzednim wpisie, ale jak to ktoś niedawno gdzieś napisał, muszę się przynajmniej czasem przespać w innym łóżku i pobyć w innym otoczeniu żeby odpocząć. A ponieważ nad morze mam za daleko, żeby sobie wyskoczyć ot tak, na weekend, to na takie wypady zostają mi nieco bliższe okolice. Mam jednak to szczęście, że do Ustronia i innych, popularnych miejscowości w śląskich Beskidach mam nieco ponad godzinę (w porywach do dwóch godzin przy korkach) jazdy samochodem od Katowic. Do tego od dawna mam tam ulubione osiedle jako punkt "noclegowy", kilka sprawdzonych lokali gastronomicznych i sporo terenów rekreacyjno-spacerowych. Dlatego Ustroń idealnie się dla mnie sprawdza jako punkt docelowy takich "city-breaków" na 1-3 noce.

Nocleg

Do Ustronia w miarę regularnie jeżdżę już od jakiś 4-5 lat i zazwyczaj zatrzymuję się w jednym z apartamentów na osiedlu Zeta-Park przy ul. Staffa. Zwykle jest to moje ulubione mieszkanie na parterze, ze sporym tarasem, ale tym razem niestety nie było ono dostępne, więc padło na Apartament Górski, ulokowany na 3. piętrze. Roztacza się z niego całkiem przyjemny widok na Równicę. Mieszkanie składa się z pokoju dziennego z aneksem kuchennym w formie wyspy, do tego sensownych rozmiarów łazienka i dwie sypialnie - jedna z dodatkowym balkonem. Dwie sypalnie mają ten atut, że przy wypadzie rodzinnym (a czasem jeżdżę ze swoją mamą) każdy może się przespać nie przeszkadzając drugiej osobie. Całość za 1400 PLN za 3 noce, w tym miejsce parkingowe. Co prawda żeby wyjść na balkon, trzeba pokonać wysoki stopień, ale o ile mam się czego chwycić po drugiej stronie, nie jest to większym problemem.

Sooo close...

Co do usytuowania balkonu - tak się akurat złożyło, że w trakcie mojego pobytu w Ustroniu miała startować rakieta Falcon, której pierwsza faza przelotu miała odbywać się nad wschodnim horyzontem, byłaby więc dobrze widoczna z tego mieszkania, ale chyba księżyc trochę zbyt mocno wtedy świecił i niewiele poza nim było widoczne na niebie. No trudno, może następnym razem.

IMG_20240818_084205 Normalnie taki próg bym przeklinał, ale na szczęście meble pomogły stworzyć "przejście"

IMG_20240818_084728 Drugi, mniejszy balkon z sypialni

IMG_20240818_084759 Łazienka - fajna, tylko łatwo uderzyć ręką w kabinę prysznicową

IMG_20240816_221916 No i gdzie ta rakieta??

Miejsce dla aktywnych

To, co bardzo lubię w Ustroniu to całkiem sporo szlaków spacerowych. Bo kto powiedział, że góry nie są do zdobycia dla osób niepełnosprawnych? Oczywiście ten najczęściej wykorzystywany przeze mnie szlak prowadzi deptakiem wzdłuż Wisły, po jej zachodniej stronie. Parę lat temu został on poszerzony, dzięki czemu jest na nim miejsce zarówno na chodnik dla spacerowiczów, jak i ścieżkę rowerową. Niestety, od jakiegoś czasu strona pieszych zaczęła się nachylać w kierunku rzeki, przez co nie jest najbardziej komfortową dla wózkowiczów - dlatego najczęściej jadę lewą stroną ścieżki rowerowej (o zgrozo! ;) ), a w razie gdy widzę jadącego z naprzeciwka rowerzystę, zjeżdżam na chwilę na "swoją" stronę. Niestety, sytuacja, kiedy parkowa ścieżka jest zbyt nachylona do komfortowej jazdy wózkiem ostatnio dzieje się coraz częściej. Chyba wychodzi polskie oszczędzanie na materiałach i potem mamy remont w rok po wybudowaniu drogi...

Do niedawna wyasfaltowana ścieżka prowadziła kawałek za ujściem potoku Poniwiec do Wisły, a potem zamieniała się w kamienistą drogę do dzielnic Zawodzie i Jaszowiec. W tym roku odkryłem, że została wyasfaltowana na całej długości. Nie pokonałem co prawda całej, ale od centrum jest to spokojnie ponad 3 kilometry. Zresztą i bez tego, w trakcie całego weekendu zrobiłem spacerując jakieś 30 km. Po drodze warto zwrócić uwagę na bardzo ciekawy przypadek street-artu. Niedawno grafficiarze pomalowali wsporniki znajdującego się pod koniec ścieżki wiaduktu w motywy kojarzące się z Jerzym Owsiakiem i Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy, tworząc pierwszy punkt Szlaku WOŚP - gorąco polecam zobaczyć.

IMG_20240818_101937 Stara część szlaku spacerowego wzdłuż wisły - bez podziału na stronę dla rowerów i pieszych

IMG_20240818_101739 Idziemy (jedziemy? ;) ) w kierunku potoku

IMG_20240818_101646 Jest i potoczek

IMG_20240818_101641 A tam, za zakrętem zaczynał się żwir - teraz jest asfalt

KNVOqUphDGo9snioBLMHW8fyXcI7JPZ5WDkuWb8i

v24vfPk6jN1UCAIwx5AJG2T1EgfkYIeU6NhWI2Tg

Spacery wózkiem po Ustroniu można też odbywać w drugą stronę od centrum - ulicą Sportową, do skrzyżowania z Kuźniczą, a następnie Źródlaną. Generalnie prawie cała zachodnia strona Ustronia jest płaska, jest więc gdzie spacerować.

Jedzonko!

Co do gastronomii - jest co najmniej kilka wartych uwagi punktów, jak bar Utropek nad Wisłą, w którym można zjeść potrawy obiadowe albo kiełbę z grilla, jest bar Tete-A-Tete, znajdujący się przy głównej ulicy w centrum, w cukiernio-lodziarni Sopelek zjecie nie tylko coś słodkiego, ale też całkiem dobre śniadania - no i najlepsza chyba z nich wszystkich "Rybka", specjalizująca się, w... nie zgadniecie - rybach. Zestaw filet z suma + frytki + mizeria to niebo w gębie (cena zależy od wagi fileta, ale bez obaw o "paragony grozy"). Wszystkie te miejsca są oczywiście dostępne dla osób na wózkach, inaczej bym o żadnym z nich tutaj nie wspomniał.

Jaszowiec - perła modernizmu i socrealizmu

Na tym ten wpis mógłbym zakończyć, bo mógłby być równie krótki jak sam mój pobyt w Ustroniu. Ale tydzień później postanowiłem się tam wybrać jeszcze raz, tym razem od innej strony - mniej znanej obecnie, a niegdyś będącej bardzo popularną dzielnicą - Jaszowca. Był to krótki wypad, zaledwie kilkugodzinny, zainspirowany pewnym filmem dokumentalnym, opowiadającym o historii tej dzielnicy i architekturze zbudowanych tam niegdyś domów wczasowych. W ogóle śląski modernizm i socrealizm w architekturze to jest coś co mnie nieustannie fascynuje - napiszę kiedyś o tym osobny wpis. A tymczasem gdyby ktoś był zainteresowany wspomnianym dokumentem o historii Jaszowca - podrzucam link:

Kierunek Jaszowca wybrałem m.in. dlatego, że chciałem sfotografować omawiane na filmie ośrodki wczasowe, ale nie wziąłem pod uwagę upływu czasu i tego, że okoliczna roślinność wyrosła trochę bardziej niż bym chciał - ze ścieżki spacerowej niewiele było widać. Na pocieszenie zostało mi parę zdjęć potoku w niemal już jesiennym anturażu.

IMG_3757

IMG_3760

IMG_3761

To już kładka dla rowerów nad Wisłą, widok ze wschodniego "brzegu"

IMG_3765

Ścieżka pieszo-rowerowa po wschodniej stronie Wisły

Tym razem nie było już tak płasko - po sprawdzeniu trasy spaceru zarejestrowanej przez zegarek Garmina okazało się, że zrobiłem trasę z różnicą poziomów około 32 metrów w górę - i poszło zaskakująco sprawnie, choć dzień później czułem się trochę jakby mi ktoś przyłożył kijem baseballowym w plecy. To zapewne zasługa bardzo stromego podejścia pod sam koniec ścieżki. Odcinek pod domem wczasowym "Nauczyciel" naprawdę polecam sobie odpuścić i zawrócić w dół bo można sobie zrobić krzywdę, czego skutki odczuwam do dziś (1.09.2024). ;)

To tyle o Ustroniu - a następny wpis będzie... znowu powiązany z muzyką. Niektórzy już pewnie wiedzą co będzie jego tematem - ale o tym w następnym odcinku!

Previous Post Next Post